niedziela, 13 marca 2011

.

to jest silniejsze ode mnie, chęć wypicia czegoś co zawiera choćby najmniejszy procent mnie przerasta.
wierzę, że gdybyś był teraz obok, nic takiego nigdy by się nie wydarzyło. tak bardzo mi Ciebie brakuje.

na czym skończyłam?
tak, jak wiele związków przechodziliśmy przez kryzysy. jednak w towarzystwie, zawsze uważani byliśmy za parę stulecia. to On nauczył mnie tego, że nie warto ufać kobietom, mimo to, iż sama nią jestem. uświadomił mi, że nawet najbliższa przyjaciółka może być wredną szmatą bez wychowania. do końca mojego marnego życia będę mu za to wdzięczna. wszystko zmieniło się w dniu kiedy miał wypadek. nic nie zapowiadało tego, że będzie to najgorszy dzień w moim życiu. poranek piękny, słoneczny i przede wszystkim mroźny. przed szkołą poszliśmy wyprowadzić jak zawsze mojego psa na spacer. razem poszliśmy do szkoły, wróciliśmy z niej, czyli krótko mówiąc- rutyna.
dla większości pewnie to słowo kojarzy się z nudą itp. jednak dla mnie, ta codzienna rutyna była czymś, co trzymało mnie przy życiu. z Nim nigdy nie było nudno, pomimo tego, że były dni kiedy byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. kochałam To.
po szkole, ogarnięciu lekcji, obiadu i brata przy okazji, K. zadzwonił i powiedział, że koniecznie musimy spotkać się za 20 minut w naszym miejscu. o prawda, była to zwykła ławka za kościołem, ale dla nas było to szczególne miejsce.

i znowu to samo, piszę to ze łzami w oczach. przepraszam pamiętniku. nie łatwo mi o tym pisać.
CZWARTY DZIEŃ BEZ ALKOHOLU. dostaję pierdolca!

piątek, 11 marca 2011

pamiętniku!

przepraszam, za wczoraj. mój drugi, bardzo ciężki dzień bez żadnego procentu. zrozum.
pamiętam ten dzień, kiedy byliśmy w 6 klasie podstawówki, a Kacper podszedł do mnie z kwiatkiem zerwanym w ogródku przy szkole i zapytał, czy nie chciałabym być Jego dziewczyną. oo tak. to było cudowne uczucie. mimo tego, że byliśmy 'gówniarzami' nasz 'związek' przetrwał tyle lat. 
miłość, bliskość, czułość, przywiązanie.. 
do dziś wspominam to wszystko ze łzami w oczach. 
co prawda, mieliśmy kilka kryzysów, bo przecież 'wierność jest nudna', nie? nigdy nie przestałam mu ufać, kochałam Go wszystkimi komórkami mojego drobnego ciała. był dal mnie wszystkim. właśnie. BYŁ.
zastanawiam się, czemu Bóg odbiera nam bliskie osoby w tak perfidny i przerażający sposób. 
jeżeli już musiał, powinien to zrobić w jakiś bardziej ludzki sposób. 
dlaczego akurat On?!
 

piwa, wódki, czegokolwiek!!

czwartek, 10 marca 2011

początek.

tak. mój pierwszy dzień bez alkoholu. trzeba się w końcu za siebie wziąć. postanowiłam założyć coś na kształt pamiętnika, ale czy wyjdzie mi jego prowadzenie to nie wiem. moja katorga z alkoholem zaczęła się dwa lata temu, kiedy to w wypadku zginął mój kochany.. nigdy nie zapomnę Jego oczu o morskim kolorze, ciepłych ramion gotowych w każdej chwili mnie przytulić. nawet Jego serce biło inaczej niż wszystkich osób które znam.
nasza znajomość zaczęła się w piaskownicy, prawie 18 lat temu.

jezu, nie dam rady o tym pisać, jak się pozbieram to coś naszkicuję.
chociaż łyka, ludzie!!