to jest silniejsze ode mnie, chęć wypicia czegoś co zawiera choćby najmniejszy procent mnie przerasta.
wierzę, że gdybyś był teraz obok, nic takiego nigdy by się nie wydarzyło. tak bardzo mi Ciebie brakuje.
na czym skończyłam?
tak, jak wiele związków przechodziliśmy przez kryzysy. jednak w towarzystwie, zawsze uważani byliśmy za parę stulecia. to On nauczył mnie tego, że nie warto ufać kobietom, mimo to, iż sama nią jestem. uświadomił mi, że nawet najbliższa przyjaciółka może być wredną szmatą bez wychowania. do końca mojego marnego życia będę mu za to wdzięczna. wszystko zmieniło się w dniu kiedy miał wypadek. nic nie zapowiadało tego, że będzie to najgorszy dzień w moim życiu. poranek piękny, słoneczny i przede wszystkim mroźny. przed szkołą poszliśmy wyprowadzić jak zawsze mojego psa na spacer. razem poszliśmy do szkoły, wróciliśmy z niej, czyli krótko mówiąc- rutyna.
dla większości pewnie to słowo kojarzy się z nudą itp. jednak dla mnie, ta codzienna rutyna była czymś, co trzymało mnie przy życiu. z Nim nigdy nie było nudno, pomimo tego, że były dni kiedy byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. kochałam To.
po szkole, ogarnięciu lekcji, obiadu i brata przy okazji, K. zadzwonił i powiedział, że koniecznie musimy spotkać się za 20 minut w naszym miejscu. o prawda, była to zwykła ławka za kościołem, ale dla nas było to szczególne miejsce.
i znowu to samo, piszę to ze łzami w oczach. przepraszam pamiętniku. nie łatwo mi o tym pisać.
CZWARTY DZIEŃ BEZ ALKOHOLU. dostaję pierdolca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz